Nie zawsze musimy zgadzać się z poglądami innych, ale wypada je poznawać i szanować. Przeczytałem, że jedna z wielkich sieci doprowadzając do obłędu ,,poprawność polityczno-światopoglądową” przestaje używać międzynarodowej, jak by się wydawało, nazwy Boże Narodzenia i zastępuję ją czymś idiotycznym. Włos jeży mi się na głowie. A wiecie jak nowocześnie nazywają teraz choinkę (ang. Christmas tree) – sztuczne drzewko do wnętrz. Bajka dla abnegatów.
Przez ostatnie 450 lat (osobiście na tyle datuję cywilizację dzisiejszego Zachodu) wmawia się nam, że wszystko idzie ku najlepszemu, ku zdobyciu przez człowieka należnego mu miejsca na Ziemi. Tak jak niemożliwy jest wieczny wzrost gospodarczy, tak niemożliwe jest coraz większe uszczęśliwianie człowieka. Paradoks polega na tym, że im więcej mamy, wymyślamy, zaczyna obracać się to przeciwko nam i naszej osobistej wolności.
Ludzie Oświecenia i ich późniejsi spadkobiercy mieli szczytne idee, które miały wyciągnąć ludzkość z nędzy, podziałów, analfabetyzmu. Świat dzięki niespotykanym wynalazcom i myślicielom parł do przodu. W Europie nastał czas materialnego dobrobytu. Ale przyszedł makabryczny wiek XX, który pokazał prawdziwe oblicze wcześniejszych dokonań. Niestety niczego to nie nauczyło. Nadal mamy wyścig zbrojeń, tyle że nie już tylko europejski, ale ogólnoświatowy.
A co w minionych wiekach biały człowiek przyniósł ludom obu Ameryk – żyli w zgodzie z przyrodą, będąc samowystarczalnymi. Daliśmy im choroby, prostytucję, odebraliśmy tożsamość kulturową. W zachłanności nauczyliśmy karczować lasy pod uprawy. Co mają powiedzieć Aborygeni, którzy byli masowo i nieświadomie sterylizowani? Co w końcu z najbardziej (choć trudno mówić tu o skali cierpień) doświadczonymi przez kolonizatorów plemionami Afryki… Nauczyliśmy ich wojen, które trwają do dziś i na których sami zarabiamy. I pradawne ludy dalekiej Syberii, ograbione z ziemi, pastwisk, skazywane na powolne umieranie i alkoholizm. A Państwu Środka sprzedaliśmy najgorszy eksperyment ludzkości – komunizm, który z tej najstarszej cywilizacji utworzył krainę bez wartości i wolności, niszczoną przez kataklizmy.
Można wymieniać w nieskończoność te wspaniałe wynalazki białych zdobywców – bombę atomową, ,,gorącą wodę”, pestycydy, porno, fast foody, narkotyki, obozy koncentracyjne. Dla mnie tożsamy z tymi plagami jest kredyt hipoteczny. Produkt, który z początku miał ułatwiać rozwój i pomagać tym mniej zamożnym, stał się dla młodych jedynym środkiem na zdobycie własnego domu, a co za tym idzie śmiertelnym przywiązaniem, często przechodzącym na potomków. I to nazywa się wolnością wyboru? Jednak w swej genialności biała rasa zawsze znajdowała cudowne leki i remedia na te wcześniej stworzone przez siebie choroby. Nie miejsce w tym artykule na stan natury i klimatu Ziemi, każdemu znany, choć odsuwany na bok w imię powszechnej zasady ,,co mnie to obchodzi, robię tyle co mogę, by przetrwać, jakoś to będzie”.
Pisząc o białym człowieku nikogo nie chcę obrazić, sam przecież nim jestem, a nikt z nas nie wybiera miejsca i czasu urodzin. To raczej pojęcie historyczne, bo to panowie w białych kołnierzykach w zaciszu gabinetów i laboratoriów tworzyli przez stulecia współczesny świat. Wśród nich większość nie zdawała sobie sprawy, do czego doprowadzą ich działania, kierowali się subiektywnym dobrem ludzkości. Dzisiaj wszystkie rasy w równej mierze współtworzą krajobraz cywilizacji i ponoszą równą odpowiedzialność.
Tak, dzisiejszemu Zachodowi brakuje wizjonerów i odważnych uniwersalistów, którzy powiedzą gorzką prawdę i zaproponują kierunek zmian. Tacy, co mają plany nie na 5 czy 20 lat, ale w ogóle na przyszłość naszego wspólnego świata. Znajdują się jednak niebezpieczni ideolodzy nowej religii, którzy do każdego aspektu życia człowieka próbują dopisać jakąś filozofię. Najczęściej nazywa się to powszechną tolerancją dla każdego dziwactwa i prawami jednostki. Ale ludzie z zasady są różni i niepowtarzalni, nie można z góry wykreować dla wszystkich jednakowej kultury i obyczajów. Co ma powiedzieć Eskimos o dyskusji wymyślonej trzeciej płci? Czymś wyjątkowym jest dla nas np. Wielkanoc, a o której pojęcia nie będzie miał mieszkaniec dzikiej Amazonii. Absurdalne sprowadzanie wszystkich do nieokreślonej równości to młyn dla koncernów i syndykatów. Traktują nas jak bezmózgich konsumentów, którzy połaszą się na ich dyrdymały o szczęśliwości wyboru. Jedyny cel to zysk, który daje władzę, tak to wygląda. Tu i teraz.
Gdzie jest w tym wszystkim Polska? Zawsze gdzieś między zachodnim ładem i podziwianym dobrobytem, a sentymentem do dzikich stepów Azji. Po Waszych komentarzach spróbuję zmierzyć się i z tym tematem, choć jak sami wiecie zawsze najtrudniej pisać o swoim podwórku.
Nie dajmy sobie odebrać tożsamości, tradycji i kultury wobec żarłocznej ekspansji koncernów, którym zależy jedynie na zysku. Państwom – na miejscach pracy, które one generują. Między tym wszystkim jest jednak zawsze człowiek, który wykonuje tę pracę i wydaje zarobione pieniądze. Kiedy jest podobny do mnie – nie lubi być obrażany, ogłupiany, to zaczyna ignorować to, co powoduje te uczucia. Więc żegnaj niebiesko-żółta bezideowa korporacjo. Mieliście smaczne, choć bezgatunkowe hot-dogi. W tym materialnym świecie każdego i wszystko można w końcu zastąpić. Wrócę, kiedy sami wrócicie po rozum do głowy.