Dzięki przeczytanej książce ,,Małe życie” Hanyi Yanagihary spróbowałem przeanalizować definicję przyjaźni. Nie zdradzając fabuły powieść opowiada o czwórce mężczyzn, którzy poznają się w koledżu i na przestrzeni kilkudziesięciu lat wypełniają wspólnie swoje życiorysy. Bohaterowie – Amerykanie bardzo szybko nawiązują więź, która stanie się na zawsze nierozerwalna. Ale autorka nie odpowiada jednoznacznie, dlaczego właściwie tak się dzieje. Czy zamieszkanie w pokoju akademika wystarcza? Wspólne rozmowy, zabawa, dzielenie się marzeniami? Kiedy wiadomo, że to właśnie ta osoba stanie się nam tak bliska? To proste – lubimy jej towarzystwo bardziej, niż innych ludzi. Czujemy się słuchani, wspierani i rozumiani. To naturalny proces. Przecież nie mówi się drugiemu człowiekowi – zostaniesz moim przyjacielem?

Młodzież, którą zapytałem o ich pierwsze przyjaźnie odpowiada mi jednoznacznie – chłopcy o kumplach, z którymi można pójść na piwo, generalnie się pobawić i pośmiać, dziewczęta o koleżankach, którym można wszystko powiedzieć, można na nie liczyć w kwestiach związków i zakupów. Wspaniałe jest to, że młodzi nie mają takich oczekiwań jak dorośli. Sam mogę tylko doradzić im wzajemność, kiedy koleżeństwo zamienia się w przyjaźń należy tego pilnować, zatroszczyć się o to, pielęgnować tę relację, nie stawać się jednak dla nikogo ciężarem. Czasem dać drugą szansę, jeśli wierzymy, że ma to prawdziwą wartość. Potrzeba tu ogromnej otwartości na drugiego człowieka.

Często słyszy się – przyjaźnię się ze swoją mamą, żoną, siostrą. Świetnie, ale co dalej? Przecież te relacje to więzi rodzinne, niejako z definicji w każdej z nich zawsze jest zależność i odpowiedzialność za drugą osobę. Mogą zawierać oczywiście te najistotniejsze elementy przyjaźni, ale nie ma tu równości, a jest ocena. Podobnie w pracy, w sytuacji rywalizacji i oczekiwań nie ma mowy o wzajemnej równowadze. Nazywajmy rzeczy po imieniu.

Przyjaźń obok miłości jest najcenniejszym darem, jakim możemy obdarować drugiego człowieka. Lecz co nadaje jej sens, jeśli ma być czysta i wartościowa? Dla większości z nas słowem kluczem jest POTRZEBA. Ta osoba ma być zawsze na miejscu, kiedy jej naprawdę potrzebujemy, w chwilach cierpienia i szczęścia. Po prostu jest, jak nasz własny cień.
Dla mnie jednak o wiele istotniejsze są wzajemny szacunek, zrozumienie i zaufanie. Buduje się to latami, często na drodze mniejszych lub większych nieporozumień, zdrad i animozji. Przyjaciela nie można okłamać czy oszukać. Nie można być mu coś winnym, liczy się bezinteresowność.

Niewątpliwie sam miałem szczęście. Kiedy szedłem do liceum, usłyszałem radę – wybierz sobie przyjaciół mądrzejszych od siebie, czegoś Cię nauczą. Nikogo nie wybierałem. Zjawili się sami, jak to w życiu bywa, trochę przypadkowo. Dziękuję Wam Przyjaciele!

W ww. powieści relacje przyjacielskie ulegają deformacji. Ale nic nie zdradzę. Kto ma ochotę, przeczyta. Osobiście nie polecam.

Proponuję Wam obejrzeć filmy: ,,Skazani na Shawshank”, ,,Witaj w klubie”, dla przestrogi ,,Molier na rowerze”, ukazują one wartość drugiego człowieka.

,,Egoizm nie polega na tym, że żyje się tak, jak się chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy”

PS.
Dla rozumiejących – Żwirek i Muchomorek nie byli przyjaciółmi, mieszkali przecież razem…