Każdy z nas jest (lub tylko był) dzieckiem i marzy o jakimkolwiek skarbie. Pamiętam ,,Treasure Island” R.L.Stevensona czy inne opowieści o zaginionych gdzieś artefaktach. Co nas tak pociąga w chęci znalezienia niezwykłych cacuszek? Myślę, że przede wszystkim związana z nimi jakaś tajemnica. I samo odkrywanie jako przygoda, przeżycie magicznych historii i spełnienie marzeń, kiedy zrealizuje się ten bajkowy sen. Jako niedorośli nie do końca znamy wartość pieniądza, ale często mówiło się wtedy o kupieniu domu dla całej rodziny czy auta dla taty. Współcześnie to się zmienia, pięciolatki nie są już tak sentymentalne i potrafią podać cenę za smartfona czy wymarzoną zabawkę. Tylko dla siebie.

Tzw. Skarb średzki, odkryty ponad 30 lat temu można podziwiać w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Miły dla oczu, rzadki i podziwiany, może zachwycać kunsztem wykonania, drobiazgowością szczegółów. Ktoś włożył tu wiele pracy, aby z powrotem po ponad 650 latach ten majstersztyk sztuki odzyskał dawny blask. W Średniowieczu stać na to było możnych – władców, duchowieństwo i bankierów. Dziś jest podobnie, choć to już nie tylko pochodzenie, a jedynie wielkość konta decydują, kto posiada nietuzinkowe mecyje. Znalezione cuda można kupić na aukcjach nawet nie wychodząc z domu. Ale tak beż żadnego zaangażowania i potu? Nudy na pudy.

Jest jeszcze kwestia uczciwości znalazców. Nie wiemy, ile monet czy szlachetnych kamieni zatrzymali dla siebie mieszkańcy tego czy innego miasteczka. Piękno zawsze kusi i nawet najczystszy charakter może się nie oprzeć pokusie posiadania czegoś wyjątkowego. Na pewno może też podniecać fakt, że to coś może cieszyć wyłącznie nasze oko. Sam nie wiem, jakbym się zachował odkopawszy coś w ogrodzie. Być może uległbym czarowi przedmiotu i jak tolkienowski Smeagol został jego niewolnikiem?

Złoto, klejnoty, unikatowa broń. Dziś wiem, że w życiu nie o takie skarby chodzi i nie tego bym szukał. Mam pudełko, w którym trzymam drobiazgi – ,,rzeczy tylko moje”. Bezwartościowe i sentymentalne pamiątki przeszłości. Większości z nich towarzyszy jakaś osobista historia – przyglądając się im odczuwam nostalgię i grzebię w miłych lub smutnych wspomnieniach. Znalezione kamyki, zużyte karty, tania biżuteria, tandetne podróbki, nawet zabawki z jajek-niespodzianek. Wiele z nich przypomina ludzi, których już przy mnie nie ma. Wiem, że nie warto przywiązywać się do rzeczy, do ludzi tym bardziej, ale takie to miłe…

Ogromny to skarb – uczciwy człowiek…