Brakuje tylko śniegu, a wszystko byłoby jak w bajce. Uwielbiam zimę i ,,Królową Śniegu”. Choć wrocławski rynek teraz bardziej przypomina oświetlony niemiecki bazar, niż okolice bieguna północnego, jest czysto, kulturalnie, zacnie, powiedziałbym nawet trochę reprezentatywnie – po mieszczańsku. I świetnie. Stolica Dolnego Śląska to nie prowincjonalny zaścianek, ale miasto, co się zowie!

Tekst jest skierowany głównie do osób, które właśnie zamierzają odwiedzić Wrocław. W tym roku jarmark trwa dłużej, będzie otwarty nawet w Sylwestra. Autochtonom nie trzeba chyba przedstawiać zalet odwiedzenia choćby na jeden dzień tej atrakcji.

Będę to powtarzać, choćby i milion razy, i w każdym akapicie – nie ma nic lepszego niż dawanie prezentów. Znajdziecie tu coś dla każdego. Różnorodność w doborze towarów jest ogromna. I te rozkosze podniebienia…

Zrób niespodziankę małemu Heniowi – dziecko zapomni o reszcie świata. Niewątpliwe okres Świat jest zwłaszcza dla dzieci, a tu frajdy dla najmłodszych nie brakuje. Kolejka w Bajkowym Lesie, domki, wiatrak, galeria Mikołaja – maluchy będą zachwycone.

Umów się z dziewczyną na gorącą czekoladę, przy okazji wybierze sobie coś z bursztynowej biżuterii, kolejny kubek do kawy czy fikuśny fartuszek.

Czy na kolację musi być zawsze kanapka z szynką i serem? Zaproś rodziców na belgijskie frytki, kiełbaskę z oscypkiem czy inne smakowitości!

Szalony kuzyn Ewald, który kocha komiksy i mangę? Weź go na stoisko z posterami – jest nawet DragonBall. Przy okazji zamiast kebabika czy burgera może wszamać tradycyjnego wursta czy flammkuchen.

Zapomnij o diecie, niech ciocia Helenka spróbuje z Wami ciągotek okraszonych nutelką lub biała czekoladą. Dla jeszcze większych smakoszy słodkości wata cukrowa i naleśniki. Wujek Czesiek jest koneserem nalewek? Proszę bardzo. Znajdzie się i miód pitny, i wina.

Spotkaj się z kochanicą czy przyjaciółmi nie w ciasnym pubie czy hotelu, ale w Kominkowym Domku. Przy dźwiękach biesiadnej muzyki, grzańcu w rękawiczkach przy choince spędzicie niepowtarzalne chwile!

Chcesz przywieść pamiątkę z miasta? Ręcznie malowane świece, torby, bombki, rękodzieło z Nepalu i Rosji.
A dla mieszczuchów, którzy tęsknią za smakami i zapachami ,,prawdziwego” jedzenia: sery, kiełbasy, smalce i zioła nie tylko z Polski.

Niech przysłowiową łyżką dziegciu w beczce miodu będą ceny tych wspaniałości, ale przecież Święta są raz w roku.

Nie muszę chyba dodawać, że zwłaszcza po zmierzchu cały ten majdan nabiera jeszcze piękniejszego wymiaru. Tak, poza smażonym olejem, kiełbaską i goframi czuć w powietrzu magię Świąt!

Ps. Jak zauważyliście, kocham bajki, także ,,Dziewczynkę z zapałkami”. Nie zapominajmy o potrzebujących. Małe gesty dobroci i dzielenia się nie tylko z bliskimi, są nieocenione i nigdy nie zapomniane.