Nominowany do Oscara ,,Aga” robi wrażenie – jeśli myśli się również o edukacyjnej roli filmu. Surowy, nieśpieszny w narracji, buduje napięcie obrazem, małosłowiem. Pokazuje świat niby odległy, ale właściwie taki jak nasz, z jego dramatami i zwykłą codziennością. Takie kino ogląda się w skupieniu, bo jest szukaniem odpowiedzi, dokąd to wszystko zmierza.

Uniwersalny i przejmujący obraz, bo rodzina, a w zasadzie małżeństwo Nanooka i Sedny mogłoby mieszkać nie w Jakucji, ale równie dobrze w Afryce, w Andach czy na Sycylii. Tytułowa Aga jest ich jedynym dzieckiem, które z nieznanych powodów opuściło rodziców. Żyją w swojej jurcie sami, próbując zrozumieć. Młodzi uciekają do miast – za pracą, szybką miłością, łatwością egzystencji. Gubią się w tam anonimowości, przyzwyczajają się do życia z dnia na dzień.

Ale nikt nie ucieknie od swojego przeznaczenia i czasu, jaki został mu dany. Kiedyś to rozumiano inaczej i godzono się z tym. Dzień, tydzień, miesiąc, kolejny rok. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Dom i rodzina, śmierć i kolejne narodziny. Cykl życia od początku istnienia. Każdy robi to, co do niego należy, bez żalu, lenistwa i absurdalnych wymagań. Zabijanie by jeść, bez okrucieństwa i z szacunkiem. Pokora człowieka w świecie natury, dla której jest tylko tymczasowym gościem.

Czym jest rodzina dla naszych bohaterów? To kotwica – byt najwyższy i jedyny godny uwagi. Cel, pojęcie, które nadaje życiu sens. Jak mówi Nanook – ,,trzeba dbać o nogi, bo są jak rodzina, trudno im żyć bez siebie” – a jednak taka zdawałoby się oczywistość staje się współcześnie czymś ignorowanym i niepotrzebnym. Taki model rodziny, tudzież naturalny, jest dla wielu przeżytkiem. Staje się krytykowany za swoją ,,nieprzystosowalność”, atakowany jako relikt starej cywilizacji. Czy można zastąpić tradycyjną rodzinę, wymyślimy jakiś substytut taty, siostry, babci? A może to już się stało, jednostka=rodzina, samodzielny podmiot wszelkich praw i roszczeń?

Dla młodych pokoleń, tu i tam, na odległej Syberii, życie staje się TYMCZASOWE w sensie przeżywania czegokolwiek. Nie chcą się z niczym i nikim na stałe wiązać, uważają to za balast i nienaturalny ciężar w drodze do wyimaginowanej wolności, samorealizacji. Wynajęte mieszkanie na chwilę, konkubinat na parę lat, praca na moment, wakacje w międzyczasie, sex przygody w weekendy. Frazesy z reklam i banały płynące z idiotycznych seriali. A RODZINA, jeśli jeszcze w ogóle jest, ma kolorowo wychować – oczywiście bezstresowo, dać na wszechstronną edukację i rozrywki (wg zasady – młodość ma swoje prawa). Potem przydaje się do poręczenia kredytu i zostawiania dzieci na ferie (zobaczcie te opychające się cukrem i tłuszczami maluchy pod czułym okiem babuleniek w fastfoodowniach).

Aga zrobiła coś, co złamało oboju rodzicom serca. Nie wiemy co, bo to nieważne, nie ma jej, a oni niemiłosiernie tęsknią. Takiej pustki nic nie może wypełnić czy zastąpić. Istotne jest, aby zawsze PRZEBACZYĆ. Bo co, jeśli w najbliższej rodzinie zabraknie przebaczenia i zgody. Jak to ma być możliwe dalej między obcymi? Jak budować zdrowe relacje, oparte na empatii i zrozumieniu? Nigdy nie jest za późno, żeby porozmawiać i podziękować. Zatrzymuje nas wstyd, głupio pojęta duma i niechęć do przyznawania się do własnych błędów. Bo kiedy ktoś odchodzi, jest za późno, zostajemy sami z sercem pełnym żalu i pretensji. Nie warto, życie jest za krótkie na takie numery bez pokory. Szczera miłość jest możliwa, trzeba dać jej szansę!