Pierwszy wrzesień to dla Polski, naszej Ojczyzny data okrutna. Być może najgorsza ze wszystkich pamiętanych. Znam na tyle dobrze historię, żeby wiedzieć, że nasze ówczesne elity i władze doskonale wiedziały, że do wojny w końcu dojdzie. Pasmo zaniechań, nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, sytuacji geopolitycznej nie dały nam żadnej szansy na uniknięcie piekielnej męki. Czy była możliwość dogadania się z Hitlerem? Niektórzy sądzą, że tak, mogliśmy pójść śladem tchórzy i zostać protektoratem nazistów. Ale nie ma co gdybać. Na nasze szczęście tego nie zrobiliśmy. Wojny w zasadzie nie wygraliśmy, ale zachowaliśmy coś, czego nie można nikomu odebrać – honor i godność.

W 1939 roku mieliśmy dwóch strategicznych sojuszników – Anglię i Francję. Kiedy zostaliśmy napadnięci przez dwóch arcy-złych sąsiadów – Niemców i Sowietów, oba ex-mocarstwa nie kiwnęły palcem, żeby ich powstrzymać. Dziewięć miesięcy potem same zostały najechane. Film ,,Czas mroku” opowiada o tych trudnych dniach dla Imperium Brytyjskiego. Churchill zostaje premierem i aby przejść do historii jako największy z Anglików – nie poddaje się. Stara się zrozumieć swoich obywateli, podjąć jedyną słuszną decyzję. Przecież wie, że nie rządzi dla elit, nie dla idei, ale dla zwykłych ludzi, którzy zawsze ponoszą największe ofiary i pośród których rodzą się prawdziwi bohaterowie. Amerykanie nie przychodzą wtedy z pomocą i Sir Winston może poczuć to samo upokorzenie, które przeżyli nasi dowódcy w tym strasznym wrześniu, kiedy to papierowi sprzymierzeńcy nas zdradzili. Kiedy byliśmy sami. Ta lekcja kosztowała nasz kraj zbyt wiele krwi, czy jednak wyciągnęliśmy z niej wnioski?

Dzisiaj brakuje nam elit i przywódców, do których naród jako osobny byt może czuć zaufanie i pewność, że prowadzą nas w dobrym kierunku. Niejasna przyszłość rodzi pytania, na które nikt nawet nie próbuje odpowiadać. Pokój powinien być wartością najwyższą i każdy, kto siejąc strach buduje ksenofobiczną nienawiść, nie powinien zasługiwać na jakikolwiek posłuch. Młodzież trzeba wychowywać w duchu odwagi, jedności i wspólnych zasad. Muszą wiedzieć, że nikczemności nigdy nie wolno się poddać. Ze złem trzeba walczyć do upadłego, a kiedy nie ma innej alternatywy – oddać swoje życie. Paktowanie z łajdakami dodaje im tylko sił i podłości. Miłować innych w pokorze, ale mieć baczenie na tych, którzy dybią na naszą wolność. Tolerancja i sprawiedliwość nie powinny ograniczyć zdrowego rozsądku. I pamiętać, zawsze pamiętać!

Film oceniam na 7,5. Nie od dzisiaj wiadomo, że Brytyjczycy są genialnymi aktorami, Oldman już wcześniej zasłużył na Oskara, Scott Thomas świetnie się trzyma. Nie przekonał mnie natomiast sentymentalny wątek sekretarki-powierniczki. Fachowa robota. Może doczekam się podobnej, ciekawej, rodzimej produkcji…

A dla naszych wszystkich poległych Rodaków – Requiescant in pace.