Często jest coś, co chcielibyśmy zmienić, ale to odkładamy. Teraz to zrobić łatwiej, bo Nowy Rok jest zaraz po Świętach Bożego Narodzenia i powinniśmy być naładowani pozytywną energią, której nie można zmarnować na wyprzedażach i karnawałowym hedonizmie. Nakarmiliśmy obficie ciała, może czas pomyśleć o tych sprawach, które dotyczą naszego wnętrza.

Noworoczne postanowienia najczęściej kojarzą się z pozbyciem jakiegoś głupiego czy przykrego przyzwyczajenia. Wierzący powiedzą, że chcieliby pogrzebać jakiś stale powracający grzech. Ma to wymiar negacji: przestanę pić, skończę z przypadkowym sexem, nie będę przeklinać w pracy, dosyć netflixu pożerającego cały mój wolny czas.

Niektóre takie zamiary trudno realizować, bo wydaje się, że zabieramy coś sobie cennego, że pojawi się w tym miejscu pustka i chaos. To kwestia woli – sami musimy tego chcieć i wierzyć, że będzie to dla nas dobre. Człowiek nie powinien działać wbrew sobie – jeśli codzienne jedzenie lodów sprawia mi niewysłowioną radość, dlaczego mam z tego rezygnować? Znacie odpowiedź.

Ale postanowienie może być też spełnianiem ukrytych pragnień i marzeń, jak np. co miesiąc odwiedzę choćby na dobę jeden kraj, albo może tylko miasto, albo jeszcze lepiej – jakąś ciotkę czy kuzynkę, albo jeszcze ciekawiej – samotnych sąsiadów. Różnie. Może co tydzień, zamiast umawiać się na kolejna randkę z nieznajomą, poświęcę ten czas naprawdę potrzebującym? Może częściej sięgnę po książkę, godzinę dziennie będę czytał na głos dzieciom, co niedzielę zaproszę krewnych na obiad? Można zrobić tyle dobra. Człowiek ma ogromną siłę, czasem po prostu mu się nie chce.

Zapominamy, że nawet najmniejsza zmiana w naszym życiu może skutkować potem niespodziewanymi i nadzwyczajnymi efektami. Pierwszy krok jest trudny, drugi o wiele trudniejszy, gdy okaże się, ze często nikt nas nie wspiera w naszym postanowieniu, nawet je wyśmiewa. To nic. Jasno określony cel i nagroda, satysfakcja, którą daje pokonywanie siebie czy zdobywanie upragnionych rzeczy i ludzi, jest wystarczające do podjęcia nawet najwymyślniejszego zobowiązania.

Mnie w 2018 roku udało się przestać palić. Paskudny i niepotrzebny nałóg. Kiedy zadaje sobie pytanie, dlaczego to robiłem, odpowiadam uczciwie: sprawiało mi to przyjemność. I przestało, być może też odrobinę zmądrzałem. Od dawna towarzyszy mi jeszcze jedno ohydne przyzwyczajenie – obgryzanie paznokci. Kończę z tym!

W nadchodzącym roku chcę też zupełnie ograniczyć spożycie cukru i postawić bardziej na sport. Sama zdrowa dieta nie wystarcza, a siedzenie godzinami przed komputerem nie jest najzdrowsze. Potrzebuję więcej ruchu. Może nauka rosyjskiego, ale muszę to jeszcze gruntownie przemyśleć.

To ważne – każde postanowienie musi wypływać ze szczerej chęci i nasz zamiar musi być podparty zdrowym rozsądkiem. Trzeba umieć realnie oceniać swoje szanse, nie podpierać się opinią osób trzecich i skutek tego działania musi przynieść nam wyłącznie dobro. Chodzi też o sprawne dysponowanie czasem i środkami finansowymi.

Powodzenia, mam nadzieję, że 2019 będzie dla Was lepszy niż wszystkie poprzednie.

Dziękuję każdemu z osobna za każde miłe słowo, spotkanie i okazaną pomoc.

Wszystkiego, czego potrzebujecie!!!