Pamięć o zmarłych ma znaczenie. Każdy poznany przez nas człowiek miał na nas wpływ, czy tego chcemy, czy nie. Często nawet błaha, wydawałoby się nic nie znacząca postać, może zmienić bieg naszego losu. A cóż dopiero spotykana prawie codziennie – wpłynąć na treść myślenia, podejmowania najistotniejszych decyzji, sposób trzymanie kierownicy i szpadla, sztukę rozmawiania i dzielenia się, układania włosów… Tyle nauk i doświadczeń, nocy i dni, szczęścia i wspólnej pracy.
Teraz będzie bardziej osobiście. Trzy osoby, z którymi byłem związany emocjonalnie, odeszły:
Przyjaciel †27
Dziadek †83
Ciocia †51
Każda z ww. dusz – na swój sposób wspaniała i odmienna, odcisnęła swoje piętno na moim życiu. To, kim jestem, jest poniekąd także ich zasługą. Wracam do nich często myślami, kojarzą mi się także z wieloma prywatnymi sytuacjami, o których naturalnie nie mogę tu wspomnieć. Setki powiedzonek Dziadka – miał je na każdą okazję, nauka pierwszych randek i nastoletniego alkoholizowania się z Markiem, do bólu szczere rozmowy z Kryską. Nie żałuję, że nie zdążyłem ich przeprosić za częste bycie palantem i nie podziękowałem za okazane zainteresowanie, doraźną pomoc, miłe słowo, mądrą radę, potrzebny prezent, bliskość, chwile refleksji, ciekawe spostrzeżenia. Wierzę, że kiedyś się spotkamy i znowu uradujemy sobą. Ich nieobecność nie przekreśliła więzów, które nas połączyły na wieczność.
Czy nasza pamięć o zmarłych jest wybiórcza? Czy pod wpływem jakiegoś wewnętrznego imperatywu zawsze wspominamy ich tylko dobrze? Może dlatego, że podświadomie chcemy, żeby w przyszłości tak mówiono o nas – w samych superlatywach? Czy może dlatego, że tak kulturalnie wypada? Każdy ma swoją własną prawdę, fakty dla każdego mogą oznaczać coś innego, podejmowane wybory mogą być jednocześnie dobre i krzywdzące. Ale to bez znaczenia. Ważne, żeby umieć wszystko wybaczyć, nie zawsze da się zapomnieć, ale tym co pomarli, to nie przeszkadza. Myślcie o swoich odeszłych bliskich tylko z miłością. Żyją tu z nami dzięki naszej pamięci, więc dajcie im żyć dobrze i spokojnie.
W tym dniu – pełnym wspomnień i zadumy, warto zacytować Jeana Rostanda:
,,Ileż śmierci trzeba nam przeżyć, by się nauczyć, że i my umrzemy.”