Dziś wigilia dnia Wszystkich Świętych. Dnia w Polsce szczególnego i wyjątkowego na skalę światową. Powinniśmy w zasadzie myśleć wtedy więcej o wszystkich naszych patronach (mówię o wierzących), tych, na których cześć nadano nam imiona. Ale nikt nie ma już do tego głowy – gremialnie udajemy się na cmentarze. I dobrze. Taka już nasza tradycja, więc proponuję zmianę nazwy dnia 1 listopada na – ,,Dzień Znicza”. Pod rozwagę.

Jako dziecko i zapalony historyk uwielbiałem czytać ,,Żywoty Świętych”. Wydawali mi się tacy odlegli, niebanalni, nieosiągalni. Wobec nierzadko brutalnego, cynicznego otaczającego mnie świata, w którym nie brakowało zakłamanych ludzi, uciekałem do tych sentymentalnych opowieści, które zwykle kończyły się straszną śmiercią ich bohaterów – męczeńską lub wynikłą z biedy czy strasznej choroby. Nie rozumiałem jeszcze tego sensu, ale nie chciałem cierpieć i chorować. Bałem się. Nie chciałem być święty w taki sposób. I tak mi już chyba zostało. Pozbyłem się może tego strachu, ale marzenia o heroizmie nigdy.

Stawiam pytanie – czy tylko Kościół ma prawo nazywać ludzi świętymi? Faktem jest, czy to komuś podoba czy nie, żyjemy tu, w tej kulturze i każdy ochrzczony nie ucieknie od tego tematu i musi mieć na nie określone zdanie. To za bardzo ocenne i sam nie odważyłbym się tak nikogo nazwać. W zasadzie to nie czułbym się do tego w żaden sposób uprawniony.  Więc jaki inny podmiot?

Bycie świętym to całkowity brak kompromisów. Zero tolerancji dla zła. To pełne oddanie drugiemu człowiekowi. To odwaga. Cholernie to trudne, ale jak pokazują liczne biografie – nie niemożliwe. Tacy ludzie są wśród nas. Herosi dobroci i prawdy. Często ich nie zauważamy, bo to nie gwiazdki mediów społecznościowych, spektakularni ludzie sukcesu czy inni magicy. To najzwyklejsi ludzie – zmęczone obowiązkami matki i oddani, troskliwi ojcowie, pełne empatii dzieciaki i energiczni, pomocni emeryci. Kiedy ich spotkacie, pozdrówcie ich ode mnie. Życzcie zdrowia i opieki, sił do zarażania nas miłością. Bierzcie z nich przykład, nie zazdrośćcie im, a jeśli tego potrzebują, to wesprzyjcie ich na tej wyboistej drodze. Nawet tylko spojrzeniem wdzięczności, uśmiechem zrozumienia czy miłym słowem. Dziękuję.